wtorek, 30 sierpnia 2011

Patrzyłam na usta... Dziennik z warszawskiego Getta



Od niedawna interesuje mnie okres II wojny światowej, literatura z nią związana i zaczynam pochłaniać wszystko co się z nią wiąże. Wczoraj w moje ręce wpadł ten dziennik.

Tematyka można powiedzieć oczywista. Autorką i narratorem jest Maryla, Żydówka o której nie wiemy nic więcej.  W książce obok drukowanego tekstu mamy skany oryginału, znalezionego w obozie w Majdanku. Jest to w moim odczuciu dosyć sucha relacja kilku dni 1943r. Brakuje mi w niej emocji. Ale może po prostu to my przywykliśmy do tego, że w każdej książce z czasów wojny doszukujemy się cierpienia? Maryla opisuje co dzieje się w Getcie, fałszywość Polaków. To właśnie ten ostatni element mnie zaskoczył. W moim przekonaniu to wojna była właśnie była takim okresem kiedy ludzie ofiarowali bezinteresownie pomoc, a tu... okazuje się że jednak nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz